Przegapiłam w Proboszczowie skręt w dość niepozorną, choć oznaczoną drogę ku masywowi Ostrzycy i wylądowałam za granicami miejscowości. Zza okien auta spojrzałam do tyłu, gdzie cel mojej wędrówki majaczył w oddali, wyglądając, jak mały, ciemny stożek.
Pod drzewem, na skrzyżowaniu z polną, rozmiękłą drogą gdzie zatrzymałam samochód, zobaczyłam lekko pochylony ku jezdni krzyż z metalową , płaską postacią ukrzyżowanego Jezusa. Pastelowa farba, tego szarego dnia , wygladała nijako, tylko bukiet sztucznych, ciemnoczerwonych kwiatów, złożony na betonowym postumencie u stóp krzyża, dodawał odrobiny koloru. Natomiast ciekawa była forma samego krzyża - jego szczyt, po obu stronach był połączony dwoma deskami z ramionami, tworząc coś na kształt daszku . Takie krzyże widywałam na Podlasiu i w Karpatach , na Dolnym Śląsku nie są chyba zbyt często spotykane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz