niedziela, 14 grudnia 2014

Panków - kapliczka kamienna (pokutna?) cz.II

kapliczka pojednawcza w Pankowie


Jak wcześniej pisałam, zinwentaryzowano w Polsce ok. 60 takich kapliczek, z tym,że w wyniku działania wandali, czy złodziei, w tej chwili, w dość niezłym stanie, podziwiać możemy ich ok. 50.
Kapliczki, ze względu na większy stopień trudności wykonania, były stawiane przez zabójców rzadziej, niż krzyże pokutne. Te, zazwyczaj z grubsza ociosywane, zwłaszcza w piaskowcu, nie stanowiły dla pokutnika strasznie wielkiego kłopotu.


kapliczka w Pełcznicy

Wykonanie natomiast monolitycznej kapliczki, którą wieńczyła edykuła w postaci wgłębienia/niszy , gdzie stawiano figurkę, obrazek, czy zapalano świeczkę, to juz poważniejsza sprawa. Czasem, nisza zamykana była kratka, co widać po otworach na zamieszczonej obok, fotce kapliczki w Pełcznicy.



Nie zachowało się wiele dokumentów, dotyczacych compositio, umów pojednawczych, na mocy których, zabójca , co prawda nieco pohańbiony, ale uchodził z życiem. Szczęściem, akurat, przekaz dotyczący najstarszej datowanej na 20 marca 1494 r., kapliczki w Pankowie, dotrwał do naszych czasów. Jak się sprawa miała?

Właśnie w 1494 roku , Marten Hygman, syn Hamosa, został zabity przez Lenharda Schnorbeina. W wyniku umowy pojednawczej między nim a rodziną zmarłego, Schnorbein zobowiązał się do:

- wystawienia w okresie 1 roku monolitycznej , kamiennej  kapliczki w Pankowie (Penkendorf) koło mostu
- zamówienia 31 kąpieli dla miejscowych ubogich
- pokrycia kosztów pogrzebu Hygmana
- pokrycia kosztów sądowych
- ofiarowania świec o wadze 4 funtów wosku
- odbycia pielgrzymki pokutnej do Akwizgranu
Bezpośrednio rodzinie:

- przekazanie wdowie l węgierskiego guldena,na opłacenie lekarza
- wypłacenie w dwóch częściach 14 marek na wyżywienie i wychowanie niepełnoletnich dzieci ( 7 marek natychmiast, pozostałe 7 w ciągu jednego roku)
Jak widać, zabójca dotrzymał warunku pojednania i kapliczka nadal stoi pod murem, vis a vis mostu na Bystrzycy.

kapliczka w Glinnie
 Proces pojednania, nie był łatwy dla zabójcy.Spełnienie sporej ilości kosztownych warunków, wymagało niemałych nakładów pieniężnych.Do tego, wg przekazów, morderca, musiał się udać z narzędziem zbrodni do grobu ofiary, gdzie padał krzyżem na mogiłę .Godząc w niego narzędziem zbrodni, , zapytywano, czy jego zycie, jest tyle samo warte, co zabitego. Morderca trzykrotnie musiał się ukorzyć i prosić o darowanie życia. To ' widowisko' spinało klamrą akt kary i pokuty a rodzinie, nie przysługiwało już prawo zemsty.

Prawo, zezwalające na compositio, zaczęło powoli być wypierane innymi regulacjami przepisów karnych, ale zwyczajowo, miejscami, było stosowane jeszcze nawet w XIXw. Czy bylo korzystne? Tak, dla obu stron, gdyż często, w wyniku zabójstwa ginął mąż, głowa rodziny.Wówczas wdowa, pozostawała z dziećmi niezabezpieczona a jeszcze zazwyczaj zadłuzona na koszty leczenia i pochówku męża. Śmierć mordercy, nie dawała jej niczego, prócz krótkiego aktu zemsty, w myśl zasady 'oko za oko'. Umowa pojednawcza, zapewniała pokrycie kosztów leczenia, pochówku i dodatkowe pieniądze na utrzymanie rodziny .

Z drugiej strony, choć warunki takich umów nie były lekkie, zabójca ( często dokonujący morderstwa w afekcie, np w wyniku bójki o miedzę) , ocalał głowę i był pewien,ze nie padnie ofiarą wendetty. Po odbyciu pokuty, wracał na łono społeczeństwa i mógł wieść normalne życie, zwłaszcza, gdy był człowiekiem dość zamożnym.

Z trzeciej ... My, mamy szansę podziwiać te zabytkowe obiekty i poznając zasady compositio, zastanawiać się, czy kara śmierci jest lepsza dla rodziny mordercy/zamordowanego, niż długie łożenie na wdowę i jej dzieci .





zobacz też  Panków kapliczka pokutno-pojednawcza cz.I

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz