Sam krzyż jest metalowy i niekoniecznie piękny w formie, czy zabytkowy, ale jednak zwrócił moją uwagę... Dlaczego? Ostatnie, bardzo mocno wietrzne dni , zerwały kilka wstążek, którymi czesto przystrajane są wiejskie krzyże i kapliczki. Uwolnione, okręciły się wokół pnia młodego świerka, posadzonego obok. Reszta wstążek, umocowanych do niskiego płotka, pod wpływem wiejących znad otwartych pól wiatrów, wydęła się, jak żagle i wirowała w powietrzu z furkotem.
Po zrobieniu zdjęć, pod Kaszycami, podziwiałam zbierajace sie tam żurawie , do czasu, aż zaczął zapadać zmrok. Wracając, przystanęłam obok krzyża jeszcze raz. Na tle ciemniejacego nieba wygladał naprawdę ładnie... i to jest chyba właśnie ten moment, kiedy warto się pod nim znaleźć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz