środa, 17 grudnia 2014

Bystrzyca Kłodzka - kapliczka św.Franciszka Ksawerego

Tuż za starym wiaduktem kolejowym, niemal na zakręcie drogi wylotowej z Bystrzycy do Kłodzka, rzuca się w oczy, stojąca między drogą a rzeką , kapliczka ze lśniącym srebrnym hełmem . Zwieńczona 'kurkiem' o kształcie świętego z krzyżem , powiewa metalową chorągiewką , na której widnieje data 1681.

Wielokrotnie przejeżdżałam ta drogą i za każdym razem zastanawiał mnie ten święty ze wzniesionym wysoko krzyżem... Kto to i dlaczego znalazł się w tym miejscu? I dlaczego kapliczka usytuowana jest tak dziwnie względem drogi? Ni przodem, ni bokiem a raczej celuje w ulicę swoim białym rogiem.... Poszukując o niej informacji, znalazłam te,iż jest to barokowa kapliczka pod wezwaniem św. Franciszka Ksawerego , wzniesiona właśnie w 1681r. .


Z jej powstaniem, wiąże się legenda o cudownej opiece św. Franciszka nad miastem w czasach zarazy. Otóż , w 1680 r, z Kłodzka ogarniętego epidemia, ruszył jeden z zarażonych mężczyzn. Nie dane mu było dojść do miasta - zmarł nad rzeką, w miejscu, gdzie obecnie stoi kaplica a Bystrzyca została ochroniona przed śmiertelną chorobą . Właśnie w podzięce za opiekę świętego , mieszkańcy ufundowali tą budowlę.




Tyle powszechnie znanych faktów... Poszukując informacji na temat tamtych czasów, napotkałam na niezwykle interesujący wpis na stronie 'Dawne Kłodzko' . Znalazłam tam informacje na temat owej 'zarazy', dziesiątkującej ludność Kłodzka w pod koniec XVII w.

Wg Georgiusa Aeluriusa , kronikarza ziemi kłodzkiej, luterańskiego kaznodziei ( mnicha) żyjącego w latach 1596-1627, sprawcami nieszczęścia, które spadło na ziemię kłodzką, byli m.in. dwaj mężczyźni z Radkowa, z zawodu grabarze . Podczas tortur, przyznali się do współpracy z diabłem i świadomego szerzenia epidemii. Mieli to robić za pomocą płynu uzyskiwanego z rozciętych obrzęków występujących na ciałach zmarłych. Takie obrzęki, to tzw.dymienice, charakterystyczne dla dżumy , stąd wniosek, że chorobą, przed którą miał w 1680 r , ustrzec miasto św. Franciszek Ksawery, była dżuma.


św.Franciszek Ksawery

Dlaczego właśnie św.Franciszek Ksawery , z władczo uniesionym, jakby gromiącym zło , krzyżem , stał sie patronem tej ciekawej budowli? Urodzony w bogatej rodzinie w 1506 r , był Hiszpanem. Po ukończeniu studiów teologicznych, wykładał w kolegium, gdzie zaprzyjaźnił się z Ignacym Loyolą . Po złożeniu ślubów, założyli Towarzystwo Jezusowe, przekształcone potem w zgromadzenie Jezuitów , zakonu, słynącego bezpardonową walką z każdym, nawet urojonym odstępstwem od wiary.

Jako misjonarz, Franciszek pracował w Indiach, Singapurze i Wietnamie. Zasłynął opieką nad chorymi a w 1552r, podczas misji na wyspie Shangchuan Dao k.Kantonu , zmarł, zraziwszy się febrą. Został kanonizowany w 1622 r i uważany jest za orędownika wiernych w czasie zaraz i burz.


Jeśli będziecie w okolicy, zatrzymajcie się na chwilkę przy tej kapliczce , ale może zamiast dziękować za opiekę Franciszka, westchnijcie, jak ja, nad losem tysięcy zamęczonych mężczyzn i kobiet, którzy w trakcie bestialskich tortur, okazywali się wspólnikami szatana i 'dobrowolnie' wyznawali niemal wszystko, czego od nich oczekiwano.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz