Został ustawiony na poboczu polnej drogi, w krajobrazie tak pięknym....napisałabym tak polskim, że nawet materiał , z którego go wykonano, nie wpływa na przyjemność patrzenia . Otwarte pola, z samotnymi 2-3 drzewami i ciemniejąca w oddali ściana lasu. Dodajmy do tego czyste, błękitne niebo , domalujmy długie cienie, rzucane przez drzewa i krzyż dzięki przedwieczornemu zimowemu słońcu...
Długo stałam i fotografowałam to miejsce. Jedno z najładniejszych , na jakie trafiłam ostatnio w moich małych podróżach od wsi do wsi, szlakiem kapliczek i krzyży.
O samej Zielonej Wsi, warto byłoby też dorzucić kilka słów, bo to miejscowość na terytorium, zwanym Hazy, serce miejsca, gdzie przed wiekami, osiedlili się Hazacy - osadnicy, którzy przywędrowali tu w XVI/XVII w ze Śląska. Zwani też Leśnikami, karczowali ostępy leśne po obu brzegach rzeki Orli. Zachowali swoją mowę, stroje ludowe i odrębne od miejscowych zwyczaje... Ale o tym , w innym wpisie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz