wtorek, 30 grudnia 2014

Lewin Kłodzki - krzyż dziękczynny ( 1818r)


Przy wyjeździe z Lewina Kłodzkiego w kierunku Orlickich Hor (Cz) i Jaworek , naprzeciwko kaplicy św.Jana Nepomucena , znajduje się XIX-wieczny   krzyż dziękczynny, ufundowany, jako wotum za zakończenie wojen napoleońskich..


Fundatorem kamiennego krzyża był bogaty miejscowy kupiec Joann George Siegel, zaś wykonał go w 1818 r Kazimierz ( Casimir) Klahr, pochodzący z Lądka Zdrój, z rodziny sławnych na Dolnym Śląsku artystów - był wnukiem Michała Klahra Starszego, słynnego śląskiego barokowego rzeźbiarza, oraz synem Michała Ignacego Klahra zw. Młodszym, kontynuującego warsztat ojca.
















poniedziałek, 29 grudnia 2014

Jaworki-Biała Woda - kapliczka prawosławna

Dziś opowieść o kapliczce w Pieninach, z tragiczną historią pewnej grupy etnicznej w tle...

Przy parkingu , na samym krańcu Jaworek stoi prawosławna kapliczka ze złotym, cebulastym hełmem. Pozostawili ją dawni mieszkańcy tych ziem - Rusini - zwani potocznie Łemkami ( łem = tylko, podobno Łemkowie nadużywali tego słowa ). Zamieszkiwali  oni tereny od Bieszczad po niemal Beskid zajmując się w trudnych warunkach głownie hodowlą owiec i uprawą ziemi.


Przypisywano im wiele rodowodów ...rumuński, albański ... Tymczasem oni sami nazywali siebie Rusinami a uważali się za odrębną grupę etniczną wywodząca się z Rusi Kijowskiej . Uważają,ze w Karpatach żyją tak samo długo, jak Polacy , niestety, propaganda ukraińska w trudnych przed i wojennych latach zrobiła swoje ...


Przed 1947r część Łemków dobrowolnie opuściła polskie tereny i osiedliła się w ówczesnym ZSSR a część siłą , w ramach Akcji Wisła,zmuszono do wyprowadzki na Ziemie Odzyskane. Ruś Szlachtowska, czyli tereny m.in. obecnych Jaworek i Białej Wody opustoszały - z 2100 osób wyjechało wtedy aż 1857 ! ( za J. Nyka "Pieniny - przewodnik").


Pana Filipa Ikoniaka, który opiekuje się kapliczką i który pobiera opłaty za parking przy rezerwacie "Biała Woda" , zastałam przy spożywaniu obiadu. Jest on jednym z nielicznych Łemków, którym udało się wrócić na 'stare śmieci', ale historia wywózki i późniejszego powrotu, które opowiada, podszyta jest krzywdą i goryczą. Pan Filip miał wówczas 5 lat, ale dobrze pamięta opierającą się krowę, która nie chciały wyjść ze stajni ( padła podczas transportu), pamięta łzy matki , strach dziadka, który bojąc się rozstrzelania podpisał dokumenty wywozowe... Bydlęcymi wagonami przewieziono rodzinę p. Ikoniaka na wschód aż po dość długiej tułaczce znalazła się we Lwowie. Nie czuli się jednak Ukraińcami i dzięki staraniom, mamie i Filipowi udało się wrócić do Polski w 1957 r. - najpierw na Ziemie Odzyskane, potem w pobliże rodzinnych stron, do Białej Wody. Dom, z którego zostali wywiezieni, stał u wylotu wąwozu Homole , więc może i dziadek pana Filipa widnieje na zdjęciu, które wisi tam 'poglądowo', aby turyści mogli poznać historię tej części Pienin.



 Kapliczka w Jaworkach - Białej Wodzie, została odnowiona z pietyzmem przez pana Filipa ,ale pracy przy niej jest jeszcze sporo... więc zaglądając w te kąty, nie żałujcie pieniędzy za opłatę parkingową .Pójdą na dobry cel.



Trzebnica - kapliczka słupowa


Kapliczka maryjna u zbiegu ulic Milickiej i Piwnicznej w Trzebnicy, to dla mnie wielka niewiadoma.   To jedyna kapliczka w mojej okolicy, o której nie mam żadnych informacji.


Jeśli chodzi o miejsce usytuowania, to znajduje się ona na głównym szlaku prowadzącym w stronę Milicza i dalej , Krotoszyna. Ulica Piwniczna jest historycznym miejscem - dawniej znajdowały się tu piwnice, gdzie przechowywano wino wyrabiane z uprawianych w klasztornych sadach winogron. Od Piwnicznej w stronę Milicza ciągnął się zespół warsztatów, cegielni, ślusarni i innych, przeróżnych fabryk. Czy kapliczka ma coś wspólnego z tym przemysłowym charakterem okolicy? Czy jest dowodem na to,ze kiedyś doszło tam do jakiegoś ważnego wydarzenia? Czy po prostu stanęła u zbiegu dróg prowadzących do Bazyliki ? Nie wiem, czy ktokolwiek odpowie na te pytania.



 Póki co, kapliczkę wyremontowano przy wsparciu mieszkańców ulic Milickiej i Piwnicznej a zrobił to Jan Kozłowski z Wąsosza...o czym informuje tabliczka zawieszona na ogrodzeniu kapliczki. Widnieje na niej także cytat z utworu 'Serce' C.K. Norwida, który to fragment wytłuściłam poniżej.




 
Serce - istotnym jest prawdy ogniskiem


Gdy rozum zbłądzi w najmniejszej usterce,
Serce i z błędów nieraz wraca z zyskiem...
Życia i wiedzy więc treścią cóż?...serce!
Przezeń nieszczęsny śród fortunnych gości
I utwierdzenie śród silnych ma słaby;
Ludzkość, raz gdyby w istotnej miłości
Ruszyła w Niebo, jak do domu szłaby!...
Przez dziwną serca magię i czarowność
Zaniemawiają zawistni oszczerce,
A mądrość cicha odzyskiwa mowność.
Wszystko, co wielkie, jest wielkie przez serce!
Przezeń ułomność obliczem wypięknia,
Jakby światło życia nad mogiłą -
Trwożliwość przezeń się unieprzelęknia,
Blizny bywają wdziękiem, wdzięki - siłą.

Potężnym przezeń, co tkliwe i rzewne,
A rozrzewnionym, co harde i chrobre -
Przezeń jest wszystkość i całość...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
...zapewne.
Serce jest dobra rzecz, dopóki... dobre! 
 
 

Ujeździec Wielki - kapliczka we wsi


Ujeździec Wielki (niem.Groß Ujeschütz ) , to miejscowość położona 12 km od Trzebnicy, dość rozwinięta, w porównaniu z innymi, okolicznymi wsiami. Ma własna szkołę, ośrodek zdrowia z apteką, sporo dużych, często poniemieckich zabudowań. Niemal na skraju wsi, przy wjeździe od strony Trzebnicy, vis a vis stawu rybnego, stoi murowana kapliczka, która, jak pamiętam zawsze była zadbana : odnowiona i przystrojona kwiatami.Niestety, nieciekawe położenie koło szrotu samochodowego ma wpływ na jej prezencję.
Nie udało mi się jej dziś dobrze obfotografować, bo dzień był ciemny a padający śnieg dopełnił reszty, osiadając w obiektywie. Mam nadzieję, że znajdzie się zimą jakiś słoneczny, pogodny dzień a śnieg przykryje nieco złom w tle .






Narew - kapliczka przykościelna

Mało znany kościół w Narwi, jest najcenniejszym zabytkiem architektury drewnianej na Podlasiu.

Został on wybudowany w I poł.XVIII w , w miejsce innego, zniszczonego a ufundowanego już w wieku XVI , przez Zygmunta Starego i jego małżonkę - królową Bonę.

Na placu przykościelnym , vis a vis wejścia głównego, stoi prosta, drewniana, dwukondygnacyjna dzwonnica zbudowana ok. 40 lat później. Z niej to, w 1914 roku Rosjanie zarekwirowali na cele wojenne dwa duże dzwony. 


Warto zwiedzić ten kościół , którego forma na zewnątrz jest dość prosta, ale wnętrze kryje wiele wspaniałych zabytków. Pokazał nam je i objaśniał miły kościelny, który z prawdziwą dumą zaprezentował  makietę kościoła, którą sam zrobił w wojsku a która teraz stoi po lewej stronie nawy.

Bardzo żałuję, że nie zapytałam wtedy naszego miłego informatora o historię kapliczki, która stoi przy wejściu na teren kościelny, jakby plecami zwrócona do dzwonnicy. Wyglądała na 'samoróbkę' , przy której budowie, wykorzystano pozostałość pnia drzewa, które albo się złamało, albo zostało dość wysoko ścięte , gdyż powstała 'dziupla', zagrażała bezpieczeństwu kościoła i wiernych. W tym właśnie otworze, umieszczono posążek Matki Boskiej a u jej stóp , zwisajacy bukiet kwiatów. Szukając  informacji , natknęłam sie na 2-3 zdjęcia, zrobione przez inne osoby. Na każdym z nich, jak i na moim, bukiet ma odmienny kolor. Skośny, dwuspadowy daszek, pokryty jest drewnianym gontem a utworzony przez niego tzw. szczyt jest ozdobiony  krzyżykiem z dwóch, skrzyżowanych patyków.  Prosta, naturalna i w pewien sposób wzruszająca kapliczka.

Być może, uda się ustalić szczegóły jej powstania, napisałam bowiem do ks.Zbigniewa Niemyjskiego , list z prośbą o informacje. Mam nadzieję , że nie zostanie bez odpowiedzi.



niedziela, 28 grudnia 2014

Boleścin - kapliczka we wsi

Ta kapliczka, to niedawny nabytek wsi. Zbudowana została , jak powiedziała mi jedna z mieszkanek , około dwóch lat temu. Wcześniej, na tym miejscu stał drewniany krzyż, który trzeba było usunąć.

Zbudowana na poboczu głównej drogi przebiegającej przez wieś, ładnie komponuje się ze stojącymi w pobliżu budynkami z czerwonej cegły.

Gdybym miała oceniać stan zaniedania bliskich Trzebnicy wiosek, Boleścin byłby chyba w czołówce. Znam tą wieś od niemal 25 lat i poza kilkoma nowowybudowanymi domami, niewiele sią w tej miejscowości zmieniło. Jeśli już, to chyba na gorsze. Wiele domów aż krzyczy o remont , stojąc tak, jak je pamiętam sprzed ćwierci wieku....ale nie o tym jest ten post. Odnotowuję więc kapliczkę i zamykam usta.









ok.Proboszczowa - krzyż przydrożny

Pewnego ponurego, październikowego dnia , wybrałam sie w okolice miejscowości Proboszczów, gdyż chciałam wejść na polską Fujiamę- Ostrzycę Proboszczowicką. O tym wyjeździe juz pisałam w innym wpisie, więc nie będę powielać relacji, ale muszę sie przyznać, że wybrałam się tego dnia bez map, GPS i ...z rozregulowanym aparatem fotograficznym. Efekty, oczywiście widać w jakości zdjęć.




Przegapiłam w Proboszczowie skręt w dość niepozorną, choć oznaczoną drogę ku masywowi Ostrzycy i wylądowałam za granicami miejscowości. Zza okien auta spojrzałam do tyłu, gdzie cel mojej wędrówki majaczył w oddali, wyglądając, jak mały, ciemny stożek.


Pod drzewem, na skrzyżowaniu z polną, rozmiękłą  drogą gdzie zatrzymałam samochód, zobaczyłam lekko pochylony ku jezdni krzyż z metalową , płaską postacią ukrzyżowanego Jezusa.  Pastelowa farba, tego szarego dnia , wygladała nijako,  tylko bukiet sztucznych, ciemnoczerwonych kwiatów, złożony na betonowym postumencie u stóp krzyża, dodawał odrobiny koloru. Natomiast ciekawa była forma samego krzyża -  jego szczyt, po obu stronach był połączony dwoma deskami z ramionami, tworząc coś na kształt daszku . Takie krzyże widywałam na Podlasiu i w Karpatach , na Dolnym Śląsku nie są chyba zbyt często  spotykane.






ok.Marianówki - krzyż przydrożny


Jazda zimą po górskim terenie, nie należy do łatwych, ale przecież od wieków ludzie pokonywali te szlaki, więc dlaczego nie my?

 Chcąc dostać sie w okolice Masywu Śnieżnika, wybrałam nieco okrężną trasę, aby choć zza szyb zobaczyć wioski rozsiane po przeciwnej, północnej stronie Iglicznej ( Pławnica, Marianówka, Szklary). Na rozdrożu podrzędnej trasy , w poblizu Marianówki stanęłam, aby zrobić kilka fotek majaczącemu w zamglonej oddali sanktuarium 'Maria Śnieżna'. Tutaj właśnie, pięknie w krajobraz wkomponował się , usytuowany bokiem do Iglicznej , wysoki krzyż stojący pod rozłożystym drzewem.








Jak to często  bywa w okolicach, gdzie warunki klimatyczne są dość ciężkie, postać Ukrzyżowanego, wykonana była z kawałka płaskiej blachy pomalowanej dwoma kolorami, ale wisząca postać ma w sobie jakąś ekspresję, podkreśloną dobrze widocznymi ranami w miejscu wbicia gwoździ.



w tle, mało widoczne we mgle ,Sanktuarium 'Maria Śnieżna'


Sędzice - kapliczka we wsi



Sędzice, to stara wieś, która istniała już w XIII w . Wtedy to właśnie, w łacińskiej księdze Liber fundationis episcopatus Vratislaviensis , czyli księdze uposażeń biskupstwa wrocławskiego ( w latach 1295–1305 ) , wymieniono ją jako wieś Sanczicz. Dziś możemy podziwiać rozległy park, dawne zabudowania majątku, m.in. gorzelnię ( niedawno jeszcze pracującą), olbrzymią , niedawno odrestaurowaną stodołę zbudowaną z pruskiego muru.





Żółta, dobrze widoczna już z daleka kapliczka stoi na trawiastym placyku, będącym rozstajem dróg na Zawonię, Czachowo i Tarnowiec, osłonięta z trzech stron niezbyt wiekowymi  drzewami iglastymi. Za jej plecami znajdują się stare, drewniane szeregowe domki, prawdopodobnie zbudowane dla pracowników folwarku a na wprost, roztacza się widok na łąki, za którymi sterczy wysoki, gorzelniany komin.


Wg informacji starszej mieszkanki wsi , która wyszła z jednego z szeregowych domków, kapliczkę zbudowano ok. 20 lat temu , ale czy na tym miejscu był a inna, starsza, lub przydrożny krzyż, tego moja rozmówczyni już nie pamiętała.




 


Żelazno - kapliczka nadrzewna

Ta kapliczka, to dowód mojego wielkiego gapiostwa. W czasie podróży, nawet jej nie zauważyłam a o jej istnieniu, dowiedziałam się dopiero po powrocie do domu, gdy oglądałam i selekcjonowałam zdjęcia .

Kapliczka - z wyglądu dość nowa - wisi na drzewie, na poboczu podrzędnej drogi , w którą wjechałam, aby ofocić samotną sosnę, pięknie wyglądajacą na tle ośnieżonych gór. Dobrze, że mam zwyczaj uwieczniania kierunkowskazów i tablic, które mają po czasie, ułatwić mi lokalizację obiektów, bo prawdę powiedziawszy, nie  pamiętam, gdzie położone jest to miejsce. Pamiętam tylko , że jadąc od strony Ladka Zdrój, minęłam po lewej stronie jakąś kopalnię czy też kamieniołom?


No cóż... zapewne nadarzy się okazja, by ją jeszcze sfotografować, ale teraz  odnotowuję , by o niej nie zapomnieć.