Jedną z wszemirowskich kapliczek pokazałam w poprzednim wpisie .
Druga, jaką udało mi się 'namierzyć' w tej wsi, latem, staje sie niemal
niewidoczna a to za sprawą krzewów , które rosną wokół niej. Jadąc sfotografować znaną mi, białą kapliczkę w głębi wsi, kątem oka
zauważyłam, po prawej stronie, już za kościołem, znajomy kształt. I
faktycznie, w bocznym ogródku, na prywatnej posesji, stoi zaniedbana,
osypująca tynk smukła kapliczka. Przybrana jest co prawda wieńcem
plastikowych kwiatów, ale wymagałaby solidnego remontu. Resztki farby
oranżowego koloru , to za mało, by cieszyła oczy.
Ciężko
jej zrobić zdjęcie, mimo, że nie stoi daleko od drogi. Rosnące w
pobliżu drzewa i krzewy, choć bezlistne, skutecznie ją zasłaniają.
Łatwiej zrobić to od tyłu, ale tam, kapliczka nie ma okienek, tylko
gładką ścianę. Oglądając i wybierając zdjęcia dostrzegłam w nich pewna
ironię... Zobaczcie - odrapana kapliczka i wieża tak blisko stojącego
kościoła... razem, w jednym pionie i na jednym planie ( ostatnie zdjęcie ).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz